26 października 2025 | Azja Południowo-Wschodnia
Spis treści
Podczas szczytu ASEAN w Kuala Lumpur doszło do historycznego momentu – premierzy Tajlandii i Kambodży podpisali rozszerzone porozumienie o zawieszeniu broni. To długo oczekiwany krok, który ma zakończyć brutalny konflikt graniczny trwający od lipca tego roku. W ceremonii uczestniczył również Donald Trump, który wystąpił w roli mediatora między oboma krajami.
Tło konfliktu kambodżańsko-tajskiego
Spór między Kambodżą a Tajlandią ponownie rozgorzał w lipcu 2025 roku. Walki trwały pięć dni, a według danych agencji Reuters zginęło co najmniej 48 osób, a blisko 300 000 mieszkańców musiało opuścić swoje domy. Ogniskiem konfliktu była okolica starożytnej świątyni Preah Vihear oraz kilka spornych wiosek przygranicznych.
Świątynia, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, od lat stanowi kość niezgody między sąsiadami. Zarówno Bangkok, jak i Phnom Penh roszczą sobie prawa do tego terytorium, a spór o przebieg granicy był już wcześniej przyczyną starć zbrojnych w latach 2011 i 2019.
Porozumienie o zawieszeniu broni podpisane przy udziale Donalda Trumpa
Podczas szczytu ASEAN, zorganizowanego w Kuala Lumpur, doszło do podpisania rozszerzonego porozumienia o zawieszeniu broni. Jak podają źródła Reuters i Al Jazeera, dokument zakłada:
-
wycofanie ciężkiej broni z obszarów przygranicznych,
-
uwolnienie 18 kambodżańskich żołnierzy przetrzymywanych przez stronę tajską,
-
rozpoczęcie wspólnych działań w zakresie rozminowywania strefy przygranicznej,
-
powołanie wspólnej komisji ds. nadzoru nad realizacją rozejmu.
Udział Donalda Trumpa, który uczestniczył w ceremonii jako niezależny mediator, był szeroko komentowany przez światowe media. Były prezydent USA podkreślił, że „pokój w Azji Południowo-Wschodniej jest kluczowy dla stabilności całego świata”.
Reakcje i znaczenie porozumienia
Podpisanie rozejmu zostało przyjęte z ostrożnym optymizmem zarówno w Phnom Penh, jak i w Bangkoku. Rządy obu krajów ogłosiły, że priorytetem jest przywrócenie bezpieczeństwa i powrót przesiedleńców do swoich domów.
W Kambodży premier Hun Manet nazwał porozumienie „krokiem ku trwałemu pokojowi”, natomiast w Tajlandii część opozycji zarzuca rządowi zbyt dalekie ustępstwa wobec Kambodży. Analitycy zauważają, że rozejm może przynieść stabilizację w regionie, ale jego sukces zależy od faktycznego przestrzegania ustaleń i kontroli granicznej.
Organizacja ASEAN, która od lat stara się odgrywać rolę mediatora w konfliktach regionalnych, uznała porozumienie za dowód, że dyplomacja w Azji Południowo-Wschodniej wciąż działa skutecznie.
Trudne pytania i przyszłość regionu
Choć podpisanie rozejmu kończy najostrzejszą fazę konfliktu, eksperci ostrzegają, że prawdziwe wyzwania dopiero nadchodzą. Kluczowe będzie:
-
czy obie strony faktycznie wycofają ciężką broń i rozpoczną rozminowywanie terenu,
-
czy możliwy będzie powrót tysięcy uchodźców do swoich wsi,
-
jak zostanie rozwiązana kwestia granicy wokół świątyni Preah Vihear,
-
czy porozumienie przetrwa zmianę nastrojów politycznych w Bangkoku i Phnom Penh.
Wspólne projekty i odbudowa zaufania
Oprócz aspektów militarnych, oba kraje zapowiedziały również powstanie programów współpracy gospodarczej i kulturalnej w rejonie przygranicznym. Planowane jest m.in. otwarcie wspólnego centrum handlowego i punktu wymiany towarowej, co ma pomóc w odbudowie relacji międzyludzkich i gospodarczych.
Według The Economic Times, podpisaniu porozumienia towarzyszyły również rozmowy o współpracy handlowej z USA. Donald Trump miał zainicjować rozmowy dotyczące umów gospodarczych z oboma krajami, co dodatkowo wzmacnia znaczenie rozejmu w szerszym kontekście międzynarodowym.
Podsumowanie
Zawieszenie broni między Tajlandią a Kambodżą może być początkiem nowego rozdziału w relacjach tych państw. Po miesiącach napięć i ofiar cywilnych oba rządy podjęły próbę dialogu i stabilizacji regionu.
Czy jednak ten rozejm przetrwa próbę czasu? Historia pokazuje, że podobne porozumienia w przeszłości bywały kruche. Kluczowe będą pierwsze tygodnie po podpisaniu dokumentu – to wtedy okaże się, czy wola pokoju rzeczywiście zwycięży nad polityką i nacjonalizmem.



































































